Znaczyć znaczenia szukam znaczeń. Więcej w tym wszystkim krzyku niż milczenia. Wina zawsze tam leży gdzie jej nie ma. Nóż tnie powietrze i faktycznie jest nożem, nie słodką metaforą jak u śmierdzących poetyckich stworzeń. Wiec tnie i tnie. I koszula leci w nitkach i przebija się już. Na razie rana jest płytka. Ale leci dalej popychany ręką w furii i przebija koszule i skórę tnie gładko i wchodzi już w mięsko i chlupie przesadnie, bo ostrze jest tępe, ale lśniące, jeszcze gładkie. Długo nie świeci niestety, bo gromada czerwonych krwinek do wyjścia już leci, spieszy im się strasznie, więc bez kolejki każda kolejna pcha się. Wyskakują opętane i teraz są już wszędzie, na skórze, na ostrzu, na koszuli, na ręce i dywanie. Na ścianie wykwitają bohomazy krwiste i leje się po oknie i wszystkim, co jeszcze czyste. Fontanna ta i eksplozja końca nie ma, ale ręka dalej i dale i dalej i dalej i tak do zatracenia. Najpierw zginęła dłoń, potem przedramię, teraz barku już nie ma i w furii tej wściekłej opętanej w ranie wielkiej rozerwanej cało z ciałem znowu się splata, jedno w drugie wchodzi, lecz nie da to żyć życia nowego, to gniew wchłania jedno do drugiego, łączą się w jedną czerwoną masę i w potoku uczuć jak dawniej są razem. Jedno ciało, jeden umysł.


ten przy schodach, to mi chyba zdjęcie zjebał..

pokój

kryzys?


gdzie są sztandary kuurwaa!!??